Co ciekawe, aż 9 kierowców którzy w sezonie 2015 są już potwierdzeni musieliby poczekać ze swoim debiutem w F1, gdyby przepisy obowiązywały wcześniej. W tym gronie znalazło się aż czterech mistrzów świata.
Do Formuły 1 tak wcześnie nie trafiłby przykładowo Fernando Alonso. Biorąc pod uwagę jego wyniki z młodych lat do 40 obowiązkowych punktów zabrakłoby mu 10. Jenson Button nie dostałby się w 2000 roku do Williamsa. Marcus Ericsson był w swoich trzech ostatnich sezonach GP2 dziesiąty, ósmy i szósty, ale nawet taki progres nie zapewniłby mu awansu do F1. Takie wyniki dałyby mu tylko 14 punktów.
Felipe Massa, Kimi Raikkonen i Daniel Ricciardo również musieliby poczekać na swój debiut, gdyby przepisy obowiązywały wcześniej. Co ciekawe nawet Sebastian Vettel, który jest najmłodszym zawodnikiem z tytułem mistrzowskim musiałby poczekać kilka lat na debiut.
W ostatnich latach debiutowało więcej takich zawodników
2013
Giedo van der Garde
Max Chilton
2012
Jean-Eric Vergne
Charles Pic
Paul di Resta
2011
Daniel Ricciardo
Jerome D’Ambrosio
2010
Karun Chandhok
Oczywiście znajdą się też tacy, którzy z łatwością osiągnęliby 40 punktów i nie mówię, że debiut tych wcześniej wymienionych po prostu by się nie opóźnił. Nico Hulkenberg miał na swoim koncie mistrzostwo GP2 i Europejskiej F3, dzięki czemu miałby aż 110 punktów.
Z tegorocznych debiutantów tylko Felipse Nasr z Saubera zebrał 52 punkty w trzech sezonach startów w GP2.
W linku znajdziecie rozpiskę punktacji debiutantów z ostatnich sezonów
Schumacher nie mógłby wrócić z emerytury?
Co ciekawe w nowym systemie przyznawania superlicencji trudno wrócić do Formuły 1 po kilku latach przerwy. Automatycznie licencję otrzymują tylko zawodnicy, którzy startowali w 5 Grand Prix poprzedniego sezonu lub 15 w ostatnich trzech latach.Tym samym do Formuły 1 2010 nie wróciłby siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher. Niemiec pauzował 3 lata. Myślę, że w regulaminach powinien znaleźć się dodatkowy zapis, który nie będzie wykluczał mistrzów świata z powrotu do startów.
W 2012 z Lotusem oglądaliśmy powrót Kimiego Raikkonena, ale akurat Fin miał na swoim koncie rok startów w sezonie 2009, a to wystarczyłoby, żeby zdobyć odpowiednie uprawnienia.
W tym samym sezonie Sakon Yamamoto nie dostałby superlicencji, ponieważ w poprzednich sezonach startował tylko w 7 wyścigach. Rok później nie oglądalibyśmy na torze Narain Karthikeyana, który za kółkiem bolidu F1 nie siedział do 2005 roku.
Do Formuły 1 zgodnie z nowymi zasadami nie mógłby wrócić również Robert Kubica.
[full_width]
0 Komentarze