Rok temu poza wpadką w Australii z silnikiem na początku sezonu to Lewis dominował. W tym do tej pory było podobnie. Oczywiście z małymi zmianami, Nico wygrał w Hiszpanii i Austrii, a Lewis w Kanadzie i Australii. Hamilton ma obecnie tylko 10 punktów przewagi w klasyfikacji kierowców.
W teorii ich walka jest bardzo wyrównana, ale prawdziwej walki na torze do tej pory chyba nie oglądaliśmy. Przez oszczędzanie jednostek napędowych na kolejne wyścigi i to, że zawsze pierwszy z zawodników Mercedesa może korzystać z lepszej strategii oznacza, że dużej walki pomiędzy nimi nie ma.
Pewnie w dużej mierze wpływ na to ma sam zespół. On nie chce powtórki z Monaco, czy Belgii z zeszłego sezonu. Mercedesowi wystarcza zawsze dwóch kierowców na podium, nie ważne w jakiej kolejności. My niestety jesteśmy pozbawieni walki o wygraną. Nie pomagają też przepisy. Bardzo trudno jest zbliżyć się do zawodnika jadącego z przodu, bez narażania na zużycie swoich opon i przegrzewania hamulców.
Wracając jednak do wygranej Rosberga, Nico pokazał, że jak zbierze się do kupy to potrafi pokonać Hamiltona. Od startu do mety Niemiec nie pokonał żadnego błędu. W zeszłym sezonie Lewis potrafił zdeprymować go jadąc blisko za nim. Tutaj nawet się do niego nie zbliżył.
Pomiędzy tą dwójką kierowców mamy mocną wojnę psychologiczną. Jeśli chodzi o samą technikę jazdy są oni bardzo wyrównani, ale o końcowym rezultacie poszczególnych wyścigów, jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało mogą decydować problemy emocjonalne. Żaden z nich nie lubi przegrywać.
Przewaga Lewisa w zeszłym roku wynikała z tego, że w trakcie wyścigu lepiej dostosowywał się do ciągłych zmian w wadze bolidu, związanej z zużyciem paliwa, a głównym atutem Nico było tylko dobrze poskładane okrążenie kwalifikacyjne.
W tym roku sytuacja jest jakby bardziej wyrównana, przed nami jednak jeszcze wiele wyścigów i ciekawe jest tylko kiedy jeden z kierowców nagle osiągnie przewagę, która zadecyduje o końcowym sukcesie. Duże znaczenie może mieć kolejny "domowy" wyścig dla Hamiltona w Wielkiej Brytanii. Tam powinien on walczyć o wygraną za wszelką cenę.
[post_ad]