Chodzi konkretnie o nagrody finansowe na które mogę liczyć tylko więksi gracze. W każdym sporcie podział zysków jest dzielony proporcjonalnie od uzyskanych wyników. W F1 jest inaczej, Ferrari, Williams, McLaren, Mercedes i Red Bull mogą liczyć na dodatkowe bonusy, o których inni mogą tylko pomarzyć.
Renault chcąc kupić Lotusa walczyło właśnie o te bonusy. To najwidoczniej przebrało miarkę dla Saubera i Force Indii. Moim zdaniem już dawno powinno to być wyjaśnione. Nie może być tak, że niesprawiedliwe zarządzanie pieniędzmi tak negatywnie wpływa na ten sport.
Druga sprawa to ustalanie przepisów w Formule 1. Na nie też największy wpływa mają największe zespoły. Dla tych posiadających większe budżety nie ma znaczenia czy zmieniony zostanie jeden przepis, czy dwadzieścia przed nowym sezonem, mniejsi natomiast muszą się liczyć z każdym groszem.
Jestem bardzo ciekaw jak skończy się ta cała sytuacja i kto na tym najwięcej zyska, a kto straci.
