Lider mistrzostw Charles Leclerc był najszybszy podczas pierwszej sesji treningowej w Miami. Kierowca Ferrari był o jedną dziesiątą sekundy szybszy od Mercedesa George'a Russella, a dwa Red Bulle - Max Verstappen i Sergio Perez - zajęły trzecie i czwarte miejsce. Valtteri Bottas uderzył swoją Alfą Romeo w bariery i przez to przejechał tylko 13 okrążeń.
Dwudziestu kierowców nie marnowało dziś czasu na poznanie nowego toru. Asfalt był słabo nagumowany i wielu z nich miało problemy z przyczepnością. Pierwszym kierowcą, który otarł się o bandę, był Verstappen, który pocałował jedną z nich w 16 zakręcie. Wkrótce potem Leclerc zaliczył obrót na pierwszym zakręcie, ale udało mu się kontynuować jazdę.
Verstappenowi bardzo przeszkadzały problemy z przegrzewaniem się Red Bulla. Wielokrotnie był wzywany do alei serwisowej z powodu zbyt wysokiej temperatury bolidu, co oznaczało, że spędził sporo czasu w garażu.
Po krótkiej przerwie na usunięcie rozbitej Alfy Romeo, sesja została wznowiona, gdy do końca pozostało mniej niż 20 minut.
Sainz miał bardzo szybki obrót na wyjściu z czwartego zakrętu. Jego Ferrari obróciło się o 360 stopni, ale jakoś uniknęło barier. Obrót zniszczył jednak opony Sainza, powodując przebicie opony w prawym przednim kole i zmuszając go do powolnego powrotu do pit lane.