Sezon Formuły 1 rozrósł się dramatycznie od czasu rozpoczęcia mistrzostw świata w 1950 roku. Pierwszy sezon obejmował zaledwie siedem rund. Siódme wydarzenie w kalendarzu F1 2024 odbędzie się 19 maja, a więc ponad dwie trzecie sezonu pozostanie jeszcze do rozegrania.
Od mniej niż dziesięciu rund w latach pięćdziesiątych i na początku lat sześćdziesiątych do szesnastu rund przez całe lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte, aż do teraz, dziesięć zespołów i dwudziestu kierowców Formuły 1 staje przed najbardziej intensywnym sezonem mistrzostw świata w historii.
Warto dodać, że w harmonogramie na 2024 rok znajduje się aż 24 weekendy Grand Prix. Skąd więc 30 w tytule tego wpisu? Mamy jeszcze 6 sprintów, które tak naprawdę też są wyścigami tyle, że są krótsze.
Z powrotem na kalendarzu jest Grand Prix Chin na końcu kwietnia, a przy sprzyjających warunkach pogodowych, bez powtórki katastrofalnej pogody, która uniemożliwiła rozegranie zeszłorocznego Grand Prix Emilia-Romania, będzie to najwieksza liczba Grand Prix rozegranych w jednym sezonie.
Na ten moment nawet nie wiadomo w jakiej formie będziemy sprinty oglądać, o czym pisałem wczoraj
Właściciele Formuły 1, Liberty Media, zdecydowanie starają się zwiększać kalendarz tak bardzo, jak to tylko możliwe. Z każdym Grand Prix generującym większe dochody do własnej kieszeni, jest to w interesie komercyjnym właścicieli, FIA i dziesięciu zespołów, aby ścigać się tak często, jak pozwalają na to ich własne regulacje.
Jednak czy to jest w najlepszym interesie fanów, którzy oglądają wyścigi, zarówno w telewizji, jak i na żywo?
Zapytałem na portalu X ile wyścigów planujecie obejrzeć w tym roku na żywo? 85% zamierza obejrzeć wszystkie 10% na pewno kilka przegapi, a pozostały procent planuje śledzić na żywo jeszcze mniej wyścigów.
Samymi sprintami jednak byliście mniej zainteresowani i po części to wynika też z tego, że nie każdy jest w stanie wygospodarować tyle czasu, żeby oglądać F1 przez cały weekend.
Przed najdłuższym sezonem Formuły 1 to idealny moment, aby powrócić do mistrzostw zeszłego roku i zastanowić się czy fajny to był kalendarz? Większość z was odpowiadając na takie właśnie pytanie było zmęczonych tym sezonem, mówiło że wyścigów było za dużo i przez zimę chcą odpocząć od F1.
Co najgorsze, że pomimo nudnej końcówki zeszłego roku, gdzie wiadomo było już dawno kto jest mistrzem i tak ta przerwa zimowa się dłuży, a jesteśmy właśnie na jej półmetku
Jeśli chodzi o mnie to szczerze mówiąc miałem pierwszy sezon gdy 2 wyścigi obejrzałem z odtworzenia w F1TV kilka godzin później i jakoś żyję. Kiedyś było to dla mnie nie do pomyślenia.