Rozpoczynające się w tym tygodniu testy Formuły 1 na sezon 2024 kładą kres szalonym zimowym okresie przerwy. Powrót Formuły 1 na tor w tym tygodniu wydaje się być niewielkim dodatkiem po najbardziej szalonym okresie zimowej przerwy jaki pamiętam, a trzeba pamiętać, że grudzień był mega nudny...
Po tym, co wydawało się być rutynowym i nijakim okresem świątecznym, głównym wydarzeniem stycznia było ogłoszenie rozstania się Haas z długoletnim szefem zespołu Guentherem Steinerem tuż przed nowym rokiem.
Jednak rozstanie Steinera i Haasa okazało się jedynie przystawką do tego, co miało nadejść kilka tygodni później, gdy rozpoczęła się absolutnie szalona zimowa przerwa, przygotowująca Formułę 1 do sezonu 2024.
Na koniec stycznia nagle otrzymujemy informację, że Andretti jednak nie dołączy do stawki bo zdaniem FOM nie będą konkurencyjni. Oczywiście chodzi o pieniądze, ale też zespoły mają trochę racji. Wypunktowując powody (było ich wiele), dlaczego Andretti nie przeszedł procesu w F1 po tym, jak FIA pokazała mu zielone światło, decyzja o odrzuceniu potencjalnego jedenastego zespołu wydawała się być największym dramatem tego okresu, gdy kalendarz zbliżał się do lutego.
Wierząc w teorie spiskowe, trzeba było jakoś uciszyć ten temat jako niewygodny i jeszcze tego samego wieczoru zaczęły pojawiać się plotki we Włoszech, że sejsmiczna bomba na rynku kierowców jest gotowa do eksplozji. Plotka szybko stała się wiarygodnym tropem po kilku zapytaniach i rozmowach telefonicznych. Kilka godzin później wiarygodny trop stał się faktem – Lewis Hamilton i Mercedes ogłosili nieprawdopodobny rozwód, a siedmiokrotny mistrz świata rozpocznie nowy związek z Ferrari w przyszłym roku.
W tym momencie wydawało się, że teraz już przyjdzie czas na standardowe prezentacje bolidów na sezon 2024. Cztery dni. Cztery dni spokoju to wszystko, co dostaliśmy, zanim nastąpił kolejny szokujący moment – potwierdzenie ze strony Red Bull GmbH, że Christian Horner został objęty wewnętrznym śledztwem po rzekomych skargach dotyczących jego zachowania jako szefa zespołu.
Podczas gdy F1 regularnie jest obfita w kontrowersje, najczęściej skupiając się na regulaminach FIA i szaleństwach przepisów oraz wymianach zdań typu "on powiedział/ona powiedziała", które, pomimo swojego wyczerpującego charakteru, zazwyczaj są na tyle proste, aby je rozwiązać. Nie jest to jednak przypadek Hornera.
Oprócz tego mieliśmy standardowe informacje typu potwierdzenie godzin sesji w kalendarzu na ten sezon. Pojawienie się nowego Grand Prix w Madrycie w 2026 roku. Premierę nowych zestawów Lego F1, zestawu legendarnych modeli F1 Ferrari od de Agostini, czy też wydanie książek o Enzo Ferrarim i nowej biografii Maxa Verstappena
FIA potwierdzila też zmiany regulaminowe na sezon 2024 w tym nowy harmonogram weekendów ze sprintem i szybszy dostęp do DRS, już okrążenie po starcie, a nie dwa jak do tej pory.
Już jutro kierowcy wyjeżdżają jednak na tor w Bahrainie. Nadal można kupić roczny pakiet F1TV Pro 15% taniej, promocja trwa do 25 lutego, a jej koszt to 220 złotych. Już od jutra sesje każdego dnia są podzielone na poranną i popołudniową. Pierwsza odbywa się od ósmej do dwunastej naszego czasu, a druga od trzynastej do siedemnastej trzydzieści.
W Bahrajnie z tego też powodu połowa testów odbywa się w słońcu, a druga już po zachodzie. Każdego dnia na torze zawodnicy spędzą osiem i pół godziny.