Wypadek Ayrtona Senny na torze Imola w 1994 roku to jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii Formuły 1. Mistrz świata rozbił się podczas Grand Prix San Marino i zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Nic dziwnego, że temat tamtych wydarzeń powraca na tapet również po wielu latach. Adrian Newey, który projektował bolid Senny, wspomina śmierć kierowcy w książce "Jak zbudować samochód. Kulisy projektowania mistrzowskich bolidów F1", wskazując na błędy popełnione podczas projektowania pojazdu.
Zamów książkę Adriana Neweya
„Jak zbudować samochód. Kulisy projektowania mistrzowskich bolidów F1” w
przedsprzedaży na LaBotiga.pl: https://bit.ly/f1klub-samochod
- dostajesz jako pierwszy –
czytasz jeszcze przed premierą!
- atrakcyjne pakiety z kubkiem
inspirowanym książką lub innymi gadżetami i publikacjami o F1
- z kodem 3ZA2WYPRZ przy zakupie
trzech produktów najtańszy otrzymasz GRATIS!
Fragment książki:
To ja odpowiadam za zrealizowanie
prośby Ayrtona o obniżenie kierownicy, żeby nie zawadzał kłykciami o ścianki
kokpitu. To ja odpowiadam za wydanie chłopakom z działu projektowego polecenia
obniżenia kierownicy o 2 milimetry. Gdy przyszli do mnie z informacją, że przez
to nie będzie możliwe przesunięcie szablonu kontrolnego FIA, to ja poleciłem im
miejscowo zwęzić kolumnę kierowniczą o 4 milimetry.
Czego nie zrobiłem? Nie
zapoznałem się ze szczegółowym rysunkiem, nie ustanowiłem też żadnego systemu
weryfikacji tego, czy przedstawia on rozwiązanie bezpieczne. Prosta i
powszechnie znana zasada projektowania głosi, że w celu zwiększania sztywności
i wytrzymałości takiego elementu należy zwiększyć grubość ścianek. To nie
zostało zrobione. Grubość ścianek została taka sama.
Kolejne proste i powszechnie
znane prawo projektowania głosi, że jeśli w jakimś elemencie następuje ostre
zgięcie lub załamanie, to w tym miejscu obciążenia są największe. Z ich powodu
element w końcu pęknie albo ulegnie zużyciu zmęczeniowemu. Takie pęknięcie
zmęczeniowe rozejdzie się po całym elemencie i doprowadzi do urwania się
całości.
W całej zmianie polegającej na
zmniejszeniu średnicy kolumny kierowniczej doszło zatem do dwóch poważnych
błędów związanych z projektowaniem. Ostatecznie odpowiedzialni za to byliśmy ja
i Patrick.
Trzeba mieć wątpliwości co do
własnych działań. Jeśli się ich nie ma, jest się głupcem. W pierwszej
kolejności należy sobie zadać pytanie: Czy chcę brać aktywny udział w czymś, w
czym ktoś może zginąć na skutek podejmowanych przeze mnie decyzji? Gdy ktoś
odpowie sobie na to pytanie twierdząco, musi odpowiedzieć sobie również na to:
Czy akceptuję fakt, że któryś z członków zespołu inżynierów, za który
odpowiadam, może popełnić błąd na etapie projektowania samochodu i z powodu
tego błędu ktoś może zginąć? Może to głupie, ale przed Imolą nigdy nie zadałem
sobie tych pytań.
Chcąc dalej pracować przy
wyścigach, musiałem rozstrzygnąć te kwestie we własnym sumieniu. Musiałem
znaleźć w sobie gotowość do udzielenia odpowiedzi twierdzącej na oba te
pytania, ponieważ bez względu na to, jak bardzo bym się starał, nie mogę
zagwarantować, że gdzieś nie dojdzie do jakiegoś błędu. Projektowanie samochodu
wyścigowego polega na przesuwaniu granic. W przeciwnym razie nie będzie on dość
szybki. Do tego dochodzą decyzje podejmowane w trakcie wyścigu. Gdy samochód
ulegnie jakimś uszkodzeniom, pojawia się dylemat: Polecę kierowcy wycofać się z
wyścigu czy pozwolę mu jechać dalej? Zbyt ostrożne podejście może oznaczać, że
wycofam samochód bez wyraźnego powodu, jeżeli natomiast zachowam się zbyt
optymistycznie, może dojść do wypadku, a jego skutków nie da się przewidzieć.
To naprawdę nigdy nie jest łatwa decyzja.
Ludzie pytają mnie, czy mam
poczucie winy z powodu Ayrtona. Mam. Należałem do kierownictwa zespołu
projektującego samochód, w którym zginął wybitny człowiek. Bez względu na to,
czy do wypadku doszło przez kolumnę kierowniczą, czy nie, nie da się zaprzeczyć,
że ten element został zaprojektowany źle i nigdy nie powinien trafić do
samochodu. System, który wprowadziliśmy z Patrickiem, okazał się
niewystarczający. To kwestia bezsporna. Tamten wypadek obnażył fakt, że w
naszym biurze projektowym zabrakło procedur kontroli bezpieczeństwa.
Po tamtych wydarzeniach Patrick i
ja ustaliliśmy, że przechodzimy na system z podziałem na kategorie, w ramach
którego wszystkie elementy o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa – układ
kierowniczy, układ hamulcowy, elementy zawieszenia i najważniejsze elementy
aerodynamiczne oraz przednie i tylne skrzydło – będą przekazywane
doświadczonemu inżynierowi specjalizującemu się w badaniu wytrzymałości. On
analizowałby rysunki, badał, czy nie ma w nich błędów strukturalnych, a
następnie je kontrasygnował.
Skąd we mnie poczucie winy? Nie
stąd, że do wypadku mogło dojść wskutek pęknięcia kolumny kierowniczej,
ponieważ moim zdaniem tak nie było. Mam poczucie odpowiedzialności za to, co
się stało, bo zawaliłem na etapie projektowania pakietu aerodynamicznego.
Zawaliłem na etapie przejścia od aktywnego do pasywnego zawieszenia –
zaprojektowałem samochód niestabilny aerodynamicznie, w którym Ayrton usiłował
robić rzeczy, do jakich ten bolid nie był zdolny. Bez względu na potencjalne
przebicie opony pokonanie tamtego zakrętu wewnętrzną, bardziej wyboistą linią
tak niestabilnym aerodynamicznie samochodem musiało doprowadzić do tego, że
będzie on trudny do opanowania nawet dla Ayrtona.
Dzisiaj myślę sobie: gdybym tylko miał więcej czasu. Na Imoli wiedziałem już, na czym polega problem. Potrzebowałem jedynie czasu na pracę z modelem w tunelu aerodynamicznym, a potem na wyprodukowanie części i ich montaż w aucie. Ayrton dostałby wtedy samochód godny swoich możliwości. Zabrakło nam czasu.
O książce:
Adrian Newey – najlepszy na
świecie projektant w Formule 1 i niewątpliwie jeden z najwybitniejszych
brytyjskich inżynierów – spisał swoje fascynujące wspomnienia.
Ta wyjątkowa, długo wyczekiwana
przez polskich fanów F1 książka opisuje historię jego niezrównanej 35-letniej
kariery w Formule 1. Opowiada o samochodach, które Newey zaprojektował, o
kierowcach, z którymi współpracował, wreszcie o wyścigach, w których miał swój
udział.
Adrian jest prawdziwym geniuszem
projektowania, od najmłodszych lat dążył do tego, by jego myśli przybierały
konkretną formę i kształty. Pierwsze projekty zaczął kreślić już w wieku 12
lat, a podczas letnich wakacji poszedł na kurs spawania. Opisuje kolejne etapy
swej kariery zawodowej, od IndyCar aż po bezprecedensowe sukcesy w Formule 1, a
przy okazji w rzetelny, ciekawy i zabawny sposób wyjaśnia, jak tak naprawdę
działa samochód.
Projektował maszyny dla takich
kierowców jak Mario Andretti, Nigel Mansell, Alain Prost, Damon Hill, David
Coulthard, Mika Häkkinen, Mark Webber czy Sebastian Vettel, zawsze stawiając
sobie jeden cel: sprawić, by samochód był szybszy. Jego kariera to pasmo
niespotykanych sukcesów, ale bywały one przeplatane tragediami – zapewne
największą z nich była śmierć Ayrtona Senny, gdy ten był kierowcą Williamsa.
Książka została pięknie
zilustrowana niepokazywanymi dotąd grafikami. Historia Adriana pokazuje,
dlaczego Formuła 1 jest tak ekscytująca – bo wymaga całkowitego zjednoczenia
człowieka z maszyną, poszukiwania doskonałego połączenia stylu, wydajności i
szybkości.